"Ja nie potrafię kochać. Ja się nie nadaję do miłości. Złamałbym Ci tylko serce, a nie chce Cię skrzywdzić. To nie Twoja wina."
Kurwa, serio? Znam na pamięć te formułki wypowiadane za każdym razem przez inne usta. Mogłabym kończyć za nich zdania, albo zgadywać, co właśnie chcieliby mi powiedzieć. Znam ich zachowania, gesty, mimikę twarzy i spojrzenia. Za każdym razem jest tak samo. A nadal boli jak za pierwszym.
Nie potrafi kochać Ciebie lub nie potrafi kochać nikogo w tej chwili. Nie napiszę, że próbuje kochać siebie. Za wiele chujowych rzeczy słyszałem ostatnio o współplemieńcach.